Wiele słyszy się teraz o szkodliwym wpływie na ludzki organizm konserwantów i sztucznych barwników. Popularyzowany jest zdrowy styl życia, ale czym są te występujące wszędzie składniki „E”? Wszystkich nie da się wyeliminować z naszej diety, ponieważ są one dosłownie wszędzie, a nie wszystkie z nich są tak złe jak nam się wydaje. W tym artykule znajdziesz odpowiedź na to czym jest związek monostearynianu polioksyetylenosorbitolu, zwanego także polisorbatem 60 lub E435, gdzie występuje oraz jaki ma wpływ na nasze zdrowie.
Co to jest monostearynian polioksyetylenosorbitolu?
Monostearynian polioksyetylenosorbitol, określany także jako polisorbat 60 i E435. To syntetyczny związek pozyskiwany z kwasu stearynowego (naturalny kwas tłuszczowy), etylenu (związek syntetyczny) i sorbitolu (chemiczny związek organiczny z grupy cukroli). Ma postać lepkiego, rozpuszczalnego w wodzie żółtawego płynu. Dobry emulgator i środek spulchniający. Stężenie w kosmetykach: do 20%. W czystym stężeniu należy go przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku w temperaturze pomiędzy 16 a 25 stopni Celsjusza.
Gdzie w składzie możemy znaleźć E435?
Zastosowanie monostearyniany polioksyetylenosorbitolu:
- Żywność – monostearynian polioksyetynosorbitolu znaleźć możemy w produktach takich jak: wyroby cukiernicze, substytuty mleka i śmietany, napoje gazowane, napoje bezalkoholowe, gumy do żucia, gotowe desery, lody, gotowe sosy i zupy, mleko kokosowe, lukier, ciasta, emulsje tłuszczowe przeznaczone do celów piekarskich, produkty dietetyczne, środki które zawierają aromaty dymu wędzarniczego i aromaty na bazie oleożywic z przypraw. Stosuje się go do produkcji lodów jako emulgator zapobiegający wystąpieniu procesu obiałczania kropelek tłuszczu w mleku, stabilizuje emulsje.
- Kosmetyki – polisorbat 60 ma właściwości dobrze czyszczące włosy i skórę, umożliwia tworzenie emulsji myjących i wpływa na ich konsystencję. Dzięki niemu kosmetyki lepiej się spłukują i mają śliską fakturę. Kosmetyki z dodatkiem E435 są mniej drażniące i wysuszające. Jest składnikiem kremów, olejków myjących, szamponów do włosów, lotionów, płynów i żeli do kąpieli.
W kosmetykach może pełnić funkcję: emulgatora, emulsyfikatora, rozpuszczalnika , solubilizatora, stabilizatora emulsji, substancji powierzchniowo- czynnej, zagęstnika. - Dodawany także do niektórych suplementów diety, sprawdzi się dobrze jako rozpuszczalnik olejków eterycznych ze względu na swoje właściwości wspomagania rozpuszczania substancji trudno rozpuszczalnych.

Szkodliwośc polisorbatu 60 – czy ten dodatek jest bezpieczny dla naszego zdrowia?
W Polsce związek ten dopuszczony został do obrotu, lecz niewiele słyszy się o jego wpływie na ludzki organizm. Maksymalne dzienne spożycie monostearynianu polioksyetylenosorbitolu na kilogram masy ciała wynosi 25mg. Spożywanie tego związku raz na jakiś czas nie powinno zaszkodzić, ale powinniśmy go unikać.
E435 niepożadany jest w produktach które jemy na co dzień. Wolne kwasy tłuszczowe się wchłaniają, a następnie ulegają utlenianiu z wytworzeniem energii, ale monostearynian polioksyletynosorbitolu wchłania się jedynie w niewielkim stopniu, przez co może być często przyczyną biegunek. W większości wydalany jest w kałem.
Polisorbat 60 często zanieczyszczony jest innymi związkami chemicznymi, niekiedy również takimi, które mogą zwiększyć ryzyko zachorowania na choroby nowotworowe. E435 może uwalniać szkodliwy dioksan, który wywiera toksyczne działanie układowe, uszkadzając wątrobę i nerki, oraz stwierdzono, że związek ten działa drażniąco na błony śluzowe oczu, nosa i gardła. Kosmetyki zawierające w składzie monostearynian polioksyetynosorbitolu nie są zalecane w produktach używanych w okolicy oczu i ust, do higieny jamy ustnej, dla dzieci i kobiet w ciąży. Nie powinien być nakładany na uszkodzoną skórę.
Ile „E” na co dzień? Czyli o dopuszczalnej dawce E435
Kiedy ostatnio sprawdzałeś skład swojego ulubionego ciastka? Jeśli odpowiedź brzmi „nigdy”, to witaj w klubie! Ale jeśli już kiedyś przyszło Ci do głowy przebrnąć przez tę litanię E-cośtam, to pewnie natknąłeś się na E435, czyli monostearynian polioksyetylenosorbitolu. Brzmi jak zaklęcie z Harrego Pottera, ale spokojnie – to tylko polisorbat 60, dodatek stosowany jako emulgator w jedzeniu.
Ile tego możemy zjeść, żeby nie zamienić się w eksperyment chemiczny?
Według Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), bezpieczna dzienna dawka (ADI) dla E435 wynosi 25 mg na każdy kilogram masy ciała. Mówiąc po ludzku: jeśli ważysz 70 kg, możesz zjeść 1750 mg (1,75 g) polisorbatów dziennie i nadal czuć się jak człowiek, a nie chemiczna próbka w laboratorium.
Czy to dużo? Czy to mało?
Cóż, 1,75 g to w praktyce niewielka ilość. Nie musisz więc liczyć miligramów jak aptekarz, ale jeśli Twoja dieta składa się głównie z przetworzonej żywności, lodów i margaryny, to może warto się zastanowić. A skoro już przy tym jesteśmy…
Gdzie kryje się E435?
- W produktach mlecznych – żeby jogurt był aksamitny i nie rozwarstwiał się jak związek bez komunikacji.
- W wypiekach – bo kto by chciał suchą, smutną bułę, która kruszy się przy pierwszym gryzie?
- W lodach – i tu sprawa się robi poważna. To dzięki takim dodatkom lody mają idealnie kremową konsystencję, zamiast przypominać zamrożoną zupę.
- W margarynach – chociaż niektórzy powiedzą, że prawdziwe masło to jedyna słuszna droga.
Czy E435 to wróg publiczny numer jeden?
Nie, ale przesada nigdy nie jest dobra – nawet w lodach i jogurtach. Jeśli codziennie zajadasz się przetworzonym jedzeniem, może się okazać, że Twoje jelita podziękują Ci niezbyt miłym sygnałem. Przekroczenie zalecanej dawki może prowadzić do zaburzeń trawiennych, alergii skórnych i wpływać na mikroflorę jelitową.
Czy to oznacza, że trzeba panikować? Nie, ale warto wiedzieć, co się je. W końcu to my wybieramy, czy chcemy dostarczać organizmowi naturalne składniki, czy pakować się w świat chemicznych skomplikowanych nazw rodem z podręcznika biotechnologii.
E435 – Anioł czy diabeł? Co warto o nim wiedzieć?
Czy zdarzyło Ci się kiedyś spojrzeć na skład batonika i pomyśleć: „Hmm, czy ja przypadkiem nie jem czegoś, co równie dobrze mogłoby być składnikiem płynu do naczyń?” No cóż, witaj w świecie dodatków do żywności! E435, czyli polisorbat 60, jest jednym z tych składników, które brzmią jakby wyszły prosto z laboratorium, ale regularnie lądują na naszych talerzach. Czy jest groźny? A może to po prostu kolejny nieszkodliwy „ulepszacz”? Czas rozwiać wątpliwości.
Czy E435 może mieć skutki uboczne?
Niby zatwierdzony do spożycia, ale umówmy się – nie wszystko, co legalne, jest zdrowe. W teorii polisorbat 60 pomaga zachować idealną konsystencję produktów spożywczych, ale nasz organizm może nie być zachwycony jego nadmiarem.
Oto kilka rzeczy, które mogą się wydarzyć, jeśli przesadzisz z przetworzoną żywnością:
- Jelita w trybie „strajku” – wyobraź sobie orkiestrę, w której każdy instrument gra coś innego. Tak mogą działać Twoje jelita po zbyt dużej dawce E435. Wzdęcia, biegunka, a może wręcz przeciwnie – zatwardzenie? Twój układ trawienny na pewno da Ci znać, że nie jest fanem tej substancji.
- Skóra się buntuje – jeśli nagle wyglądasz jak po nieudanej opaleniźnie natryskowej, sprawdź skład kosmetyków i jedzenia. Polisorbaty mogą podrażniać skórę, powodować zaczerwienienia, a nawet swędzenie.
- Alergia z zaskoczenia – kichanie, wysypki, łzawiące oczy… Jeśli masz skłonność do alergii, E435 może być jednym z tych składników, które pogarszają sytuację.
Kto powinien trzymać się od niego z daleka?
Nie każdy organizm reaguje tak samo, ale są grupy osób, które powinny unikać E435 jak spóźnionego autobusu w deszczowy dzień:
🚫 Osoby z nietolerancją na glikol propylenowy – bo polisorbaty mogą zawierać jego śladowe ilości, a to oznacza ryzyko reakcji alergicznych.
🚫 Osoby z wrażliwym układem pokarmowym – jeśli Twój żołądek buntuje się nawet po jogurcie naturalnym, może nie być fanem chemicznych dodatków.
🚫 Miłośnicy czystej diety – jeśli starasz się jeść jak najmniej przetworzonych produktów, polisorbaty zdecydowanie nie są w Twojej drużynie.
🚫 kobiety w ciąży.
Czy trzeba się go bać?
Nie popadajmy w paranoję – jednorazowe zjedzenie batonika z E435 nie zamieni Cię w mutantyczną wersję siebie. Ale jeśli Twoja dieta składa się głównie z produktów z długą listą „E”, może warto zrobić mały detoks.
Pamiętaj: zdrowy rozsądek to klucz. Zamiast obsesyjnie analizować każdy skład, postaw na prostą zasadę – im mniej przetworzone, tym lepiej. A jeśli chcesz się upewnić, czy nie przesadzasz z chemią w jedzeniu, spróbuj eksperymentu: sprawdź skład trzech losowych produktów w swojej kuchni. Ile z nich zawiera polisorbaty? Możesz się zdziwić. 😉